Gen. Alfred Jodl podpisuje akt kapitulacyjny w imieniu niemieckiej III Rzeszy we francuskim Reims 7 maja 1945 r. (fot. domena publiczna)

78 lat temu w Berlinie podpisany został akt kapitulacji niemieckiej III Rzeszy. Choć formalnie oznaczał to koniec II wojny światowej dla zachodniej Europy, to jednak nie był to ani koniec wojny, ani koniec okupacji niektórych państw, jak w przypadku Polski.

Choć Niemcy formalnie skapitulowali przed aliantami 7 maja 1945 r. w Reims we Francji to przebieg wydarzeń nie spodobał się sowieckiej Rosji. Ten może drobny szczegół niemniej jednak pokazuje jak ZSRR po dziś dzień robi wszystko by pokazać światu, że to oni byli głównymi „wyzwolicielami” Europy od nazizmu.

Jak zatem doszło, że 7 maja skapitulowali Niemcy a alianci świętują 8 maja, a Rosja 9 maja?

Otóż po formalnej kapitulacji Niemiec w Reims przed aliantami, sowiecki szef sztabu gen. Aleksiej Antonow wyraził zaniepokojenie faktem, że tego samego dnia na wschodzie wciąż jeszcze trwały walki i że w tym wypadku wyglądało by na to, że Niemcy poddali się jedynie aliantom. Dodatkowo Sowietom nie spodobał się sam dokument, który podpisali Niemcy z aliantami i zażądali kilka poprawek i jak by tego było mało to zarządzali aby dokument został podpisany w Berlinie przez wszystkie strony.

Była to celowa sowiecka taktyka, no bo przecież jak by to wyglądało gdyby świat obiegły zdjęcia prasowe, a na nich nie byłoby żadnego ważnego sowieckiego zicjela. Jak by nie ugięcie się aliantów to kto wie, może sowiecka narracja „wyzwolicieli Europy” dawno by runęła w gruzach.

Akt kapitulacyjny podpisany z niemieckimi generałami w Berlinie 8 maja 1945 r. (fot. domena publiczna)

No ale wracając do sytuacji… zirytowany sytuacją amerykański gen. Eisenhower na drugi dzień (8 maja) wysłał samolotem do Berlina trzech upoważnionych do podpisania w imieniu III Rzeszy dokumentów. Byli to zicerzy Alfred Jodl, Wilhelm Oxenius i Hans-Georg von Friedeburg. Więc kolejny dokument, zadowalający Sowietów został formalnie podpisany w Berlinie 8 maja przez wszystkie strony.

No ale na pewno zastanawiacie się skąd teraz ten 9 maja i dlaczego zachód świętuje koniec wojny w Europie 8 maja a Rosja 9-tego. Otóż do podpisana dokumentów w Berlinie doszło dopiero późnym wieczorem 8 maja co oznaczało, że czasu moskiewskiego był już 9 maja. No i stąd ten cały bałagan albo może trochę celowej taktyki Sowietów by budować wspomnianą przeze mnie narrację. No bo przecież ładniej wygląda mieć własną datę i….. własną narrację. Ale…

II wojna nadal trwała

Choć na kontynencie europejskim poddała się niemiecka III Rzesza to jednak nie był to koniec wojny, gdyż jeszcze na Pacyfiku wojska amerykańskie zmagały się z aliantami Hitlera czyli Japonią.

Formalnie koniec II wojny światowej podpisany został przez Japonię i USA dopiero 2 września 1945 r. Japonia twardo walczyła z Amerykanami i nie widać było końca. Dopiero zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowe dały do zrozumienia Japończykom, że za daleko już nie zajdą. 9 sierpnia 1945 r. po zrzuceniu drugiej bomby na Nagasaki Japonia kilka dni później się poddała. Jednak formalne zakończenie podpisane zostało przez obie strony dopiero 2 września na pokładzie amerykańskiego okrętu wojennego USS Missouri definitywnie kończąc II wojnę światową.

Wybuchy bomb atomowych nad Hiroszimą i Nagasaki we wrześniu 1945 r. (fot. domena publiczna)

Dla Polski nowa okupacja

Gdy wieści o kapitulacji Niemiec dotarły do Polski to jednak nie wszyscy się radowali. Gdy w Paryżu pękały szampany we wschodniej Polsce na dobre szalała sowiecka NKWD, która polowała na żołnierzy AK, NSZ i wszystkich niepodległościowych formacji oraz tych którzy mogli by sprzeciwić się nowemu ustrojowi, który za pomocą żydowskich kolaborantów i polskich komunistów na dobre planował zainstalować sowiecki ZSRR.

Wkrótce jednak stało się jasne, że alianci zdradzili Polskę i pozostawili ją na pastwę Sowietom. Przez kolejne 45 lat Polska stała się niewolnikiem Rosji. Dopiero w 1989 r. gdy komunizm sam rozsypał się pod własnym ciężarem pojawiło się światełko na prawdziwą wolność.

Niestety z powodu mocnych układów komunistyczna pajęczyna zdołała utrzymać swoje wpływy po 1990 roku w Polsce. W 1992 r. podczas tzw. „Nocnej Zmiany” zdołali obalić rząd Jana Olszewskiego, który planował przeprowadzić dekomunizację Państwa no i do dziś utrzymują swoje wpływy i układy, które dodatkowo są chronione przez konstytucję, którą sobie w 1997 r. stworzyli do zabezpieczenia. A więc 78 lat upadlania Polski i Polskiego narodu wciąż trwa, tylko dziś dzięki polskim komunistom. Jaki z tego morał? Komunizm to straszna zaraza i należy ją tępić w każdej postaci. Precz z komuną!

Żołnierze podziemia antykomunistycznego zabici przez komunistów w 1953 r od lewej: Henryk Barwiński „August”, Kazimierz Żmijewski „Jan”, Lucjan Krępski „Jastrząb”, Feliks Gutowski „Gutek”, Piotr Suwiński „Stanisław”, por. Wacław Grabowski „Puszczyk”, Antoni Tomczak „Malutki” (fot. domena publiczna)

Marek Wróblewski

COPYRIGHT © 2020-2023 TerazHistoria.pl. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tekstów, zdjęć lub filmów bez zgody autora zabronione!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *