117 lat temu w Paryżu na Sorbonie Maria Skłodowska-Curie wygłosiła pierwszy wykład z fizyki; była pierwszą kobietą przesorem na tej prestiżowej uczelni. Maria to kobieta ze wszech miar niezwykła, podwójna laureatka Nagrody Nobla, doskonale łączyła zaspokajanie własnych ambicji naukowych, pracy badawczej z prowadzeniem domu oraz późniejszym samotnym macierzyństwem. Jako pierwsza pokonała różne uprzedzenia, zniosła wiele upokorzeń, wtargnęła do męskiego świata nauki i zdobyła w nim najwyższe laury. Współczesne kobiety naprawdę dużo jej zawdzięczają.

KOBIETA SUKCESU

W 2020 roku przypada 153. rocznica urodzin Marii Skłodowskiej-Curie. I właśnie w ostatnich latach uznano ją za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w historii ostatnich dwóch stuleci – to wyróżnienie przyznano jej w Szkocji, natomiast w Wielkiej Brytanii zajęła drugie miejsce wraz z Margaret Thatcher. W ten sposób doceniono wkład naszej noblistki w rozwój nauki, w rozwój medycyny. Jej odkrycia sprawiły, że już u progu XX wieku możliwe stało się wyleczenie raka szyjki macicy. Z jej inicjatywy otworzono kilka ośrodków radiologicznych oraz upowszechniono badania RTG. Skłodowska też jako pierwsza wprowadziła do słownika naukowego termin promieniotwórczość.

HISTORIE RODZINNE

Maria Skłodowska urodziła się w 1867 roku w Warszawie. Wywodziła się z zubożałej rodziny szlacheckiej z misją pedagogiczną. Dziadek, Józef Skłodowski, to szanowany lubelski pedagog, ojciec Władysław był dyrektorem dwóch gimnazjów męskich w Warszawie, a przymuszony przez carskie władze, prowadził w domu stancję dla chłopców; zaś matka, Bronisława Boguska, była przełożoną pensji dla dziewcząt pochodzących z dobrych domów. Nic zatem dziwnego, że od dziecka zarówno Maria, jak i jej rodzeństwo, wychowywane było w przekonaniu, że wiedza i nauka są jednymi z najważniejszych wartości w życiu. Dlatego też siostry: Bronisława, Helena i Maria, wstąpiły na tajny Uniwersytet Latający. Zdobywały tam wiedzę uniwersytecką, do której broniły im dostępu władze zaborcy – kobiety nie miały wstępu na uczelnie wyższe.

W imię wyznawanych zasad Bronisława i Maria zawarły swoisty pakt, w myśl którego jedna miała wspierać drugą w zdobyciu upragnionego wykształcenia. Pierwsza na studia do Paryża wyjechała Bronisława, gdzie dzięki pracy Marii mogła ukończyć medycynę i stać się lekarzem – ginekologiem. Maria zarabiała na studia siostry i własne utrzymanie pracą guwernantki – najpierw u rodziny krakowskich prawników, potem w Szczukach, majątku ziemskim państwa Żorawskich. Tam też Maria potajemnie udziela lekcji czytania, pisania i liczenia wiejskim dzieciom. Wtedy również przeżyła pierwszą miłość do syna swych pracodawców, którzy jednak nie poparli planów matrymonialnych Kazimierza i Marii, co zakończyło się rozstaniem młodych zakochanych. Mimo doznanego upokorzenia jeszcze przez kilkanaście miesięcy Skłodowska pozostała na tej posadzie, by wreszcie w 1889 roku powrócić do Warszawy. Zawiedziona i osamotniona postanowiła uzupełnić swoją wiedzę z zakresu fizyki i chemii w pracowniach Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. Wspierali ją w tym cioteczny brat Józef Boguski (wcześniej asystent Mendelejewa) oraz Napoleon Milicer. Tam poznała tajniki analizy chemicznej, co pomogło jej w wyizolowaniu pierwiastków radu i polonu.

Trudno w tym miejscu przesądzić , czy nieszczęśliwa miłość w jakiś sposób przyczyniła się do późniejszych sukcesów naukowych, ale czy małżeństwo z Kazimierzem nie stanęłoby na drodze wykształceniu…?

PARYŻ

Maria Skłodowska przybyła do Paryża na początku 1891 roku. Bronisława Dłuska (nazwisko po mężu) dotrzymała siostrzanej umowy i zapewniła Marii pokój wraz z utrzymaniem w swym paryskim mieszkaniu.

Studia na Sorbonie rozpoczęła w listopadzie 1891 roku. Życie upływało jej tam na nauce i próbach w teatrze amatorskim. W 1893 uzyskała licencjat z fizyki z pierwszą lokatą, w 1894 roku licencjat z matematyki z lokatą drugą. Warto podkreślić, że było to nie lada osiągnięcie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Patrzyli oni na studiujące kobiety ze zdziwieniem, lekceważeniem, jeśli nie z pogardą. Na wykłady paryskiej Sorbony uczęszczały głównie cudzoziemki (w większości z Rosji, pochodzenia żydowskiego). Co nie dziwi, gdyż formalnie szkoły średnie otwarto dla dziewcząt dopiero w 1880 roku. Pod koniec XIX wieku Francja nadal była krajem katolickim i bardzo konserwatywnym, wielu naukowców (zwłaszcza z kierunków medycznych) uważało, że miejsce kobiety jest w domu, przy rodzinie, a zdobywanie wykształcenia, poświęcanie się nauce, uczyni je starymi pannami.

Dzięki poparciu Gabriela Lippmana Maria Skłodowska uzyskała stypendium naukowe, które pozwoliło jej na prowadzenie badań nad magnetycznymi właściwościami różnych rodzajów stali. W tym czasie poznała naukowca – Piotra Curie. Znajomość ta szybko zmieniła swój charakter i młodzi naukowcy w lipcu 1895 roku zawarli cywilny związek małżeński.


reklama


ŻYCIE RODZINNE

Małżeństwo Curie olbrzymią część wspólnego życia spędzało w laboratorium. Po ślubie przybyły pani Curie też obowiązki związane z prowadzeniem domu. Gotowała, prała, sprzątała, robiła zakupy. Maria pośród mężczyzn pracowała jak mężczyzna, a nawet ciężej od nich. Bez żadnej taryfy ulgowej. Nawet ciąża i poród nie przeszkodziły jej w aktywnej pracy naukowej. We wrześniu 1897 roku urodziła pierwszą córkę Irene, a już pod koniec tegoż roku przeprowadziła pierwsze badania naukowe z promieniami Becquerela ( w związku z poszukiwaniem tematu rozprawy doktorskiej). W 1903 Maria przedstawiła tezę rozprawy doktorskiej „Badanie ciał radioaktywnych”, w sierpniu tego roku urodziła drugą córkę, która, niestety, zmarła po porodzie. W tymże roku Maria i Piotr Curie wraz z Becquerelem otrzymali Nagrodę Nobla z fizyki. W grudniu następnego roku urodziła się trzecia córka – Ewa. W wychowanie dzieci bardzo zaangażował się Eugen Curie, ojciec Piotra, emerytowany lekarz. Dzięki jego pomocy młode małżeństwo mogło więcej czasu spędzać w laboratorium.

WŚRÓD NAUKOWCÓW

Maria Skłodowska-Curie, jako noblistka i wybitny naukowiec, uczestniczka licznych konferencji międzynarodowych, znała najsławniejszych uczonych. Przyjaźniła się m.in. z Albertem Einsteinem, z którym przez lata prowadziła korespondencję. Interesujące, że każde z nich pisało do drugiego w innym języku – Maria po francusku, zaś Albert po niemiecku. Biografowie obojga podkreślają, że Skłodowska miała niejaki wpływ na karierę naukową Einsteina. Ona to właśnie jest autorką rekomendacji, którą autor teorii względności przedstawił, ubiegając się o stanowisko przesora na prestiżowej szwajcarskiej uczelni.

PRAWO JAZDY

Dwukrotna laureatka Nagrody Nobla jest też jedną z pierwszych kobiet, która uzyskała prawo jazdy (1916), także na samochody ciężarowe. Być może związane to było z jej działalnością na froncie Wielkiej Wojny, kiedy to zorganizowała specjalne samochody z aparaturą, tzw. „małe Curie”, by w warunkach polowych wykonywać zdjęcia rentgenowskie i w ten sposób ratować rannych żołnierzy. Jednak na co dzień, by dotrzeć na uczelnię lub do laboratorium, posługiwała się rowerem. W ten sposób małżonkowie udali się w podróż poślubną, co było niezwykłe w tamtych czasach, zwłaszcza że Maria, aby ułatwić sobie jazdę, znacznie skróciła swoją suknię, co niejako obrażało ówczesną moralność.

SAMOTNOŚĆ

Nagła śmierć męża, który zginął w wypadku w kwietniu 1906 roku, był dla Marii ogromnym ciosem. Straciła nie tylko wspaniałego męża, przyjaciela i ojca swoich dzieci, ale także nieocenionego towarzysza codziennej pracy, utraciła jego pomoc i wsparcie. Aby poradzić sobie ze smutkiem i rozpaczą, 38-letnia wdowa przez rok prowadziła „Dziennik żałoby”, w którym opisywała uczucia, które targały jej duszą: ból, pustkę i żal.

SZTOKHOLM I SORBONA

Paradoksalnie zarówno Nagrodę Nobla (1903), jak i katedrę na paryskiej Sorbonie polska badaczka zawdzięczała poniekąd swemu mężowi, Piotrowi Curie. Nagrodę Nobla, ponieważ Piotr odmówił samodzielnego przejęcia tego wyróżnienia, podkreślając, że to odkrycie naukowe jest wynikiem ich wspólnej, ciężkiej pracy. Może warto przypomnieć, że na przełomie XIX i XX wieku nie postrzegano kobiet jako wiarygodnych, poważnych i samodzielnych naukowców. Widziano w nich jedynie pomocnice, asystentki wielkich twórców, które tylko przypatrują się pracy i dokonaniom wielkich uczonych. Na potwierdzenie tej tezy warto zaznaczyć, że kiedy Maria Curie zgłosiła swoją kandydaturę do Francuskiej Akademii Naukowej, odmówiono jej miejsca wśród uczonych. I to mimo jej niezaprzeczalnych dokonań naukowych, zdobytych nagród (jedyna kobieta, której wręczono Nagrodę Nobla z dwóch dziedzin – fizyki i chemii).

Natomiast katedrę fizyki ogólnej na Sorbonie Maria Curie „odziedziczyła” po tragicznie zmarłym mężu. Tym samym stała się pierwszą kobietą-przesorem w historii tej uczelni.

PRASA BRUKOWA

Życie Marii Skłodowskiej-Curie dostarczało francuskiej prasie brukowej materiału do licznych plotek i oskarżeń. Bo odważyła się, jako kobieta i cudzoziemka, współzawodniczyć z mężczyznami w pracy naukowej. Próbowano dyskredytować jej dokonania, nazywając Madame Curie, przypisując rolę asystentki, patrzącej z daleka na pracę męża i innych naukowców. Jednak ona nie pozwalała sobą pomiatać, i jako naukowiec wykazywała się niezwykłym uporem.

Kiedy po przedwczesnej śmierci Piotra zaproponowano Marii objęcie po mężu katedry na Sorbonie oraz kontynuowanie prowadzonych przez niego badań, dla prasy było to jednoznaczne ze zbrukaniem „świątyni nauki” przez kobietę. Na wykład inauguracyjny wygłoszony 5 listopada 1906 roku na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym przez Marię Skłodowską-Curie, przybyli nie tylko przedstawiciele uczelni, studenci, ale dziennikarze, fotografowie, nawet osoby z wyższych sfer. „Le Journal” nazwał ten wykład: „Wielki triumf feminizmu”, zaś artykuł zakończył sugestią, że oto zbliża się chwila, kiedy „kobiety staną się istotami ludzkimi”.


reklama


Najgorszym jednak przewinieniem w oczach opinii publicznej stał się romans Marii-wdowy z żonatym (choć w separacji) Paulem Langevinem. Nie pozostawiono na niej suchej nitki, prasa konsekwentnie niszczyła jej reputację, oskarżając o rozbicie cudzego małżeństwa w imię własnego szczęścia, sugerowano wyprowadzkę z Francji. A nawet próbowano namówić na dobrowolną rezygnację z przyznanej jej w 1911 roku Nagrody Nobla. Na szczęście Maria uznała, że życie prywatne nie ma i nie może mieć wpływu na wyniki badań naukowych, na jej osiągnięcia.

Na marginesie można dodać, jako ciekawostkę, że Michel Langevin (wnuk Paula) ożenił się z Helene Joliot (wnuczka Marii Skłodowskiej). Nie uniknęła również posądzeń o żydowskie pochodzenie, co w ultrakatolickiej Francji stanowiło poważne oskarżenie. Potwierdzeniem tych insynuacji miało być drugie imię, które nadano Skłodowskiej po babce. Salomea, w polskich domach popularne imię chrześcijańskie, we Francji kojarzono z Salome, często noszone przez Żydówki. Poza tym, mimo że ochrzczona, Maria Skłodowska była ateistką (utrata wiary to prawdopodobnie skutek przedwczesnej śmierci siostry i matki). Gdy jej kandydatura do Akademii Nauk przepadła w głosowaniu, jeden z tytułów prasy brukowej określił to mianem „Porażki Żydów”. Antysemici podkreślali, że propozycja przyjęcia Marii Skłodowskiej do grona akademików, to wynik spisku Żydów i protestantów, mający na celu utrudnienie wstąpienia do Akademii katolikom.

MATKA CÓREK

Niewątpliwie bycie matką stanowiło ważny element życia Marii Skłodowskiej. Tak ważnym, że podczas pracy w laboratorium badaczka obok notatek na temat codziennej pracy, czy przełomowych odkryć, zamieszczała uwagi dotyczące rozwoju psycho-fizycznego córek: wyrzynania się pierwszych ząbków, zmian w upodobaniach żywieniowych oraz postępów w chodzeniu.

W późniejszym czasie zajęła się również edukacją dzieci. Zaproponowała swoim przyjaciołom-naukowcom specjalny projekt szkolny, który zakładał codzienne wykłady prowadzone przez tych uczonych. Nowatorstwo tej metody polegało też na tym, że program realizowano w muzeach i pracowniach naukowych, dzieciom przekazywano w przejrzysty i obrazowy sposób najnowsze osiągnięcia nauki. Miało to zapewnić wysoki poziom nauczania. Niestety, nie przetrwał on próby czasu i po dwóch latach został zawieszony. Córki trafiły do gimnazjum Sevigne, jedynej świeckiej szkoły dla dziewcząt we Francji – program edukacyjny był tam taki sam, jak dla chłopców. Jednak pedagogiczny eksperyment zaowocował. Zarówno Irene, jak i Ewa weszły w dorosłe życie ze swoistym poczuciem niezależności oraz przekonaniem, że potrafią przezwyciężyć każdą niedogodność losu, każde przeciwieństwo.

MARIA

Zachowane zdjęcia Marii Skłodowskiej przedstawiają kobietę smutną, zamyśloną, ubraną w długie, ciemne suknie. W pamięci ludzkiej przetrwał obraz osoby oschłej, pragmatycznej i niezwykle pracowitej, której jedyną pasją jest nauka, przebywanie w laboratorium.

Istotnie, polska noblistka małą wagę przywiązywała do swojego wyglądu, strój miał posiadać jedną zaletę – praktyczność. Kiedy matka szwagra zaproponowała jej w prezencie ślubnym uszycie sukni, Maria poprosiła o suknię odporną na zabrudzenia, taką, w której później mogłaby pracować w laboratorium. Trudną też było namówić ją na zakup nowej garderoby, jeżeli stara nie była jeszcze dość znoszona. Nawet na uroczystość odbioru Nagrody Nobla w Sztokholmie wybrała niezwykle skromną kreację. Ewa, jej córka, twierdziła, że matka nie miała gustu, nie umiała się ubrać. Jedyny wyjątek to okres 1910-1911, kiedy zawiązał się wspomniany romans między Marią a Paulem Langevinem. Na ten krótki czas miejsce czarnych sukien zajęły jasne i kwieciste. Potem czerń na dobre zagościła w jej garderobie.

PANTEON

Ostatnie wykłady na Sorbonie Maria Skłodowska-Curie wygłosiła w 1933 roku. Pogarszający się stan zdrowia uniemożliwiał zarówno pracę naukową, jak i dydaktyczną. Noblistka źle znosiła fizyczną słabość i przymusową bezczynność. Zmarła w lipcu 1934 roku w Passy na postępującą złośliwą anemię, wywołaną prawdopodobnie chorobą popromienną. Została pochowana obok Piotra w grobie rodziny Curie w Sceaux pod Paryżem.

W kwietniu 1995 roku prochy Piotra i Marii Curie uroczyście przeniesiono do paryskiego Panteonu i złożono wśród zasłużonych dla Francji. Tym samym Maria jest pierwszą kobietą i pierwszą osobą nieurodzoną we Francji, którą uhonorowano w taki sposób za szczególne osiągnięcia naukowe.

RUSZYĆ Z POSAD BRYŁĘ ŚWIATA…

Maria Skłodowska-Curie wyznawała zasadę, że praca naukowa ma służyć całej ludzkości, a naukowiec powinien być bezinteresownym poszukiwaczem prawdy. To praca stała się celem jej życia, praca, nie korzyści majątkowe. Z jej inicjatywy zaczęto tworzyć instytuty radowe, m.in. w Paryżu (1914), w Warszawie (1932). Każdemu z tych wymienionych przekazała po gramie radu, zakupionego za pieniądze pochodzące ze zbiórek społecznych.

Jako naukowiec w trakcie I Wojny Światowej wyruszyła na front z przenośnymi aparatami rentgenowskimi, by nauka w praktyce mogła służyć ludziom. Po zakończeniu wojny aktywnie uczestniczyła w pracach Ligii Narodów. Popierała również międzynarodową współpracę naukowców – dla wspólnego dobra ludzkości.

Nigdy nie zapomniała o swoim pochodzeniu. Pierwszy odkryty pierwiastek nazwano polonem, w nawiązaniu do kraju pochodzenia współodkrywczyni.

źródło: Polonijna Agencja Informacyjna, pai.media.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *