Pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałam o „Tarzanie” miałam kilka lat i zrozumiałam tylko, że był młodym, odważnym dowódcą, leśnego oddziału, który walczył …i zginął…. i jeszcze, że poza domem nie mogę z nikim o tym rozmawiać, ale tego już zrozumieć nie potrafiłam. Wtedy, prawie pół wieku temu – o takich jak on – nie wolno było pamiętać, a ja szybko się tego nauczyłam. Równie szybko odkryłam także, że okupacja i wojna, przez którą przeszło pokolenie moich dziadków w bardzo wyraźny sposób różniła się od tego co można było wyczytać z ówczesnych podręczników i kronik, pełnych wypaczonych prawd i białych plam, prawdziwi zaś jej bohaterowie bardzo długo czekać musieli na to aż ktoś napisze ich niekłamaną historię.

Takim właśnie kolejnym jej akapitem jest leżący przede mną album autorstwa Katarzyny Sabat, zatytułowany po prostu Tadeusz Gajda „Tarzan” 1924-1946, wydany w 2019 r. przez Fundację „Biografie Codzienności” z Lublina. Stanowi on coś w rodzaju fotograficznej biografii żołnierza, który przed laty, przez komunistyczne władze skazany został na zapomnienie i długo istniał jedynie w pamięci najbliższych mu ludzi, rodziny i przyjaciół.

Z okładki spogląda poważna twarz młodego chłopaka, a dalej tylko imię, nazwisko, pseudonim, na koniec rok urodzenia oraz śmierci i od razu pojawia się pierwsza refleksja dotycząca tego jak mała odległość dzieli te dwie daty. Dwadzieścia dwa lata. Kiedy ten chłopak ze zdjęcia zdążył dorosnąć? Co zrobił, że opowieść o jego życiu zaowocowała takich rozmiarów publikacją? Odpowiedź znajdujemy na kolejnych 288 stronach.

Autorka, już we wstępie jasno określa, co stało się powodem jej zainteresowania tym tematem i jak długą drogę musiała pokonać, aby odkryć prawdę. Ile odwiedzić archiwów, przejrzeć teczek ze starymi dokumentami, do ilu miejsc dotrzeć, ile przeprowadzić rozmów, nie zawsze łatwych i ile czasami bolesnych wspomnień przywołać u rozmówców, aby zebrać zaprezentowany tutaj materiał.

W efekcie powstała niezwykła pozycja wydawnicza, która bardzo szeroko opowiada czytelnikowi o życiu i działalności jednego z najmłodszych i najbardziej zdolnych dowódców polskiego podziemia niepodległościowego na Rzeszowszczyźnie. Na szczególne podkreślenie zasługuje przy tym fakt, iż opowieść ta nie została napisana słowem (chociaż całkowicie nie można było z niego zrezygnować), ale stworzył ją ciąg wielu, czasami prawie stuletnich fotografii, jakie na przestrzeni kilku lat udało się zgromadzić Katarzynie Sabat. Zebrane w pięciu rozdziałach zdjęcia ukazują kolejno dzieciństwo i dorastanie młodego Tadeusza, dalej jego służbę w konspiracji podczas niemieckiej okupacji oraz walkę o Polskę, kiedy okazało się, że „wyzwolenie” to fikcja na usankcjonowanie, której tacy jak on nie chcieli się zgodzić. Na koniec śmierć od serii z karabinu, na mocy wyroku sądu, który nigdy nie powinien był się zebrać. W tej dramatycznej relacji autorka znalazła także miejsce na nakreślenie klimatycznego obrazu życia w międzywojennej Polsce, opowiedziała o przyjaźni poświęceniu i miłości, co zaakcentowane zostało zwłaszcza w pierwszym rozdziale zatytułowanym Dzieciństwo, Młodość, Rodzina. Otoczone ogródkami oraz owocowymi drzewami chaty, uliczki czy witryny Rozwadowa, Niska i Przemyśla z początku dwudziestego wieku, zabierają nas w dawno zapomniany świat młodości naszych dziadków. Eleganckie stroje kobiet, mundury mężczyzn czy nawet mundurki szkolne tworzą narrację, z której wyłania się rzeczywistość tak bardzo różna od tego co znamy, ale do której wielu wciąż jeszcze powraca z nostalgią i tęsknotą.

(fot. Katarzyna Sabat)

Kolejne części ukazujące Czas Wojny oraz Oddział Leśny „Tarzana” to już zupełnie inna opowieść. Zdjęcia z bitwy w Lasach Janowskich przypominające kadry z wojennego filmu lub te z lasu, na których młodzi ludzie w dłoniach zwykle trzymają karabiny oraz te przedstawiające krzyże na porośniętych trawą wiejskich cmentarzach to tylko wybrane obrazy tamtego okrutnego czasu, w którym jakby wbrew wszystkiemu znalazło się także miejsce na miłość. Z kilku fotografii patrzy na nas piękna młodziutka dziewczyna, do której uśmiecha się zakochany chłopak, wydaje się, że oboje na chwilę zapomnieli o wojnie, niebezpieczeństwie, wszechobecnym zagrożeniu, chcą być razem, bo to, w całym tym postawionym na głowie świecie, gdzie życie i śmierć dawno zmieniło swoją definicję naprawdę ma jeszcze sens. To o tych kilku zdjęciach nie przestanę myśleć już do końca lektury tego albumu i to one już zawsze będą powracały, kiedy pomyślę o „Tarzanie”. Wojna i okrutne lata komunistycznego terroru nie zdołały odebrać im człowieczeństwa. Ludzie, którym przyszło mierzyć się z tamtą rzeczywistością pozostali trochę podobnymi do nas dzisiaj – kochali, mieli dzieci, marzyli i snuli plany na przyszłość.

Jadwiga Gajda z mężem i rodziną (fot. Katarzyna Sabat)

W tym miejscu przypomina mi się jeszcze jedno zdjęcie, umieszczone w innym miejscu, odnoszące się do innego człowieka, także żołnierza i więźnia, widać na nim zniszczony stary dokument, wyciąg z aktu małżeństwa, niby nic nadzwyczajnego, ale uważna jego lektura sprawia, że uświadamiamy sobie, iż to małżeństwo zawarto w Raciborzu – w jednym z najcięższych wówczas więzień na ziemi polskiej. Wiem, że to był akt manifestacji – …mogą odebrać mi wiele wolność, zdrowie na koniec życie, ale nigdy nie zabiorą mi mojego świata i wbrew wszystkiemu, dopóki będę oddychać, to będę żyć po swojemu… nawet w miejscu, które miało odbierać jakąkolwiek nadzieję.

Bardzo dobrze, że i dla takich silnych, zdeterminowanych ludzi z otoczenia Tadeusza Gajdy także znalazło się miejsce w tej publikacji. W podrozdziale Pomoc. Współpraca. Ludzie oraz rozdziale zatytułowanym Na Ziemi Tarnowskiej, poznajemy ich twarze, a z krótkich, ale bardzo treściwych komentarzy autorki dowiadujemy się kim byli i jak potoczyły się ich losy, jaką cenę zapłacili za wolność, której na koniec doczekali tylko nieliczni. Oglądając zdjęcia sygnalityczne więźniów oraz dokumentów z ich procesów dostajemy skondensowany, ale bardzo realistyczny obraz tego, jak funkcjonował aparat represyjny komunistycznej rzeczywistości.

Na koniec jeszcze jedna bardzo przejmująca, zajmująca dwie strony współczesna fotografia prawdopodobnego miejsca, w którym wykonany został wyrok na żołnierzu. Mimo, iż autorka tej publikacji zrobiła je kilka lat temu, wciąż przemawia grozą tamtych chwil, jakby w owej przestrzeni czas się zatrzymał wraz z sercem człowieka, który tutaj zakończył życie.
Ostatni akt tej fotograficznej opowieści dotyczy rzeczywistości, którą już doskonale znamy. Rozdział Pamięć przedstawia niezwykłą i zawiłą drogę, jaką właśnie pamięć o „Tarzanie” przebyła przez ostatnie siedemdziesiąt lat. Od cichego pochówku w miejscu, które na zawsze miało pozostać zapomniane do uroczystego pogrzebu z wszelkimi honorami i wojskową asystą godną bohatera.

Dawne więzienie na Zamku w Rzeszowie (fot. Katarzyna Sabat)

Niewątpliwym atutem publikacji poświęconej Tadeuszowi Gajdzie jest różnorodność zamieszczonych w niej fotografii, chociaż w przypadku wydania albumowego zdjęcia zdają się być czymś oczywistym, to jednak waśnie ich dobór oraz sama liczba robią wrażenie. Dzięki czemuś, co możemy chyba określić jako wielowarstwowość prezentowanych tutaj kadrów, z taką łatwością przenosimy się w tamten świat, poznajemy miejsca, których już dawno nie ma oraz ludzi związanych z „Tarzanem”, ale posiadających także swoją własną historię. Bardzo udany okazał się zabieg powiększenia niektórych obrazów. Duże wrażenie robią zajmujące po dwie strony fotografie ubranych w mundury pocztowców, dumnie pozujących na tle pocztowego Chevroleta czy pochylone, ubrane w żołnierskie płaszcze postacie podążające za trumną Mariana Szymańskiego „Podkowy”. Dla mnie szczególnie przyciągające uwagę są te „z lasu”, może dlatego iż zdążyłam poznać niektórych z uwiecznionych na nich ludzi i to oni rozpalali moją dziecięcą wyobraźnię opowieściami o swoich partyzanckich przeżyciach.

Bardzo ciekawą koncepcją zastosowaną przez autorkę jest także zestawienie niektórych archiwalnych fotografii ze zdjęciami współczesnymi, dzięki czemu możemy chwilami odnieść wrażenie jakby ostatnie siedemdziesiąt lat tak naprawdę nie miało zbyt wielkiego znaczenia dla tej opowieści. Mokradła w Lasach Janowskich, leśna droga w Lipowcu czy ściany starej gajówki wglądają dzisiaj tak samo jak wtedy, jakby przed chwilą opuścili je ludzie z leśnego oddziału „Tarzana”.

Niebagatelny walor informacyjny stanowią również umieszczone w albumie mapy i skany różnego rodzaju dokumentów oraz plakaty doskonale dopełniające całości wizerunku tego konkretnego świata, kreślonego przez Katarzynę Sabat z taką dokładnością i dbałością o szczegóły. Dla mnie szczególnie poruszające są strony z pamiętnika Jadwigi, ukochanej żony bohatera albumu, modlitwy zapisane przez jego kuzyna Kazimierza, meldunki, fragmenty listu pisanego do więzienia przez ojca jednej ze skazanych czy wykonany ręką matki Tadeusza spis rzeczy zarekwirowanych rodzinie Gajdów przez Urząd Bezpieczeństwa.

O bardzo szerokim materiale ikonograficznym, jaki udało się zgromadzić autorce, świadczyć może ilość źródeł, do których dotarła w swoich poszukiwaniach. Największa część zamieszczonych zdjęć pochodzi z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej, ale znalazły się tu także materiały znajdujące się w zasobach Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli i Janowie Lubelskim, Muzeum Historycznego w Sanoku, Muzeum Ziemi Rawickiej, Muzeum Historii Fotografii „Jadernówka” w Mielcu oraz Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. Swoich zbiorów użyczyły ponadto: Centralne Archiwum Wojskowe, Fundacja KEDYW, Urząd Gminy w Pysznicy oraz Przedszkole Publiczne im. kpt. Józefa Budzika w Łękawicy. Nie sposób przecenić jednak wartości archiwów prywatnych do których dotarła Katarzyna Sabat. Znalazła w nich nigdy wcześniej nie prezentowane fotografie, stanowiące dotychczas jedynie bardzo cenne osobiste pamiątki. Trafnym pomysłem okazało się także umieszczenie w albumie biogramów postaci związanych z podziemiem niepodległościowym, które doskonale uzupełniają portret głównego bohatera będąc jednocześnie jedynym źródłem informacji o ludziach, o których jakichkolwiek wzmianek próżno szukać w dostępnej obecnie literaturze dotyczącej działalności podziemia niepodległościowego na Rzeszowszczyźnie.

Całości dopełnia bogata bibliografia oraz bardzo ciekawy rys historiograficzny zawierający wykaz różnego rodzaju opracowań odnoszących się do osoby Tadeusza Gajdy.

Nie można pominąć także samej szaty edytorskiej przygotowanej z ogromną starannością, na doskonałej jakości kredowym papierze z szytymi stronami obłożonymi twardą okładką wykonaną z papieru o bardzo przyjemnej w dotyku strukturze, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia lekturę, a w przypadku takiego typu wydania, gdzie jakość zdjęć i sposób ich eksponowania stanowią wartość nadrzędną jest szczególnie istotne.

Album Tadeusz Gajda „Tarzan” 1924-1946, robi wrażenie także obszernym kontekstem, w jaki wpisana została postać bohatera, a obrazy którymi, opowiedziana została jego historia właściwie nie potrzebują słów, chociaż autorka postarała się o krótkie wprowadzenia do każdego z rozdziałów dzięki czemu prezentowany w nich materiał ikonograficzny zyskuje dodatkowe tło.

Być może występują tu jakieś mankamenty (o których prawdopodobnie wie tylko autorka) trudno je jednak znaleźć poza jednym. Najpoważniejszą chyba wadą wydania jest to, iż nie znalazło się ono w zercie żadnej księgarni, a co za tym idzie jest dostępne tylko wąskiemu gronu czytelników. Powodem tego jest sfinansowanie wydania ze środków pochodzących między innymi z budżetów gmin i powiatów.

Dla mnie osobiście lektura przedstawionej tutaj publikacji ma jeszcze jeden bardzo osobisty wymiar. Z kilku zdjęć spoglądają na mnie twarze ludzi których znałam i którzy własnymi słowami już kiedyś opowiedzieli mi tą właśnie historię, wówczas jeszcze bez zakończenia, które miało miejsce całkiem niedawno wraz z ekshumacją i prawdziwym pogrzebem, takim w którym za trumną idzie rodzina i przyjaciele zmarłego.

Długa, pełna cierpień i zwrotów akcji była wędrówka żołnierza do utrwalonej na ostatnim zdjęciu mogiły. Gdzieś na tej drodze jest także ta chwila, w której pewna starsza, niezwykła kobieta po cichu opowiadała małej dziewczynce o dzielnym partyzancie, na wszelki wypadek używając tylko jego pseudonimu „Tarzan”.

Aneta Jonaszek


Czytaj więcej: Życiorys Tadeusza Gajdy „Tarzana”


COPYRIGHT © 2020 TerazHistoria.pl. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tekstów, zdjęć lub filmów bez zgody autora zabronione!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *