24 grudnia 2020 r. w Wigilię Bożego Narodzenia odszedł Sławomir Wesołowski „Slava”. Był realizatorem i producentem największych przebojów lat 80-tych oraz współtwórcą Franka Kimono i zespołu Papa Dance.

Sławomir Wesołowski ps. „Slava” urodził się w 1954 r. w Warszawie. Był synem Stefanii i znanego kompozytora i wirtuoza akordeonu Tadeusza Wesołowskiego. W latach siedemdziesiątych zeszłego wieku ukończył reżyserię muzyczną w najstarszej szkole muzycznej w Polsce – PWSM w Warszawie (dzisiejszy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina).

Lata PRL

Po ukończeniu PWSM rozpoczął pracę w telewizji polskiej i w polskim radio gdzie wkrótce awansował do roli realizatora nagrań i producenta. Początkiem lat osiemdziesiątych był już samodzielnym i dobrze znanym i cenionym realizatorem oraz producentem muzycznym. W tym czasie realizował i produkował największe przeboje muzyki rozrywkowej, a także nagrywał najważniejsze i najsłynniejsze płyty takich zespołów jak Lady Pank, 2 plus 1, Republika, DAAB a także solowych artystów jak Stanisława Sojkę, Krystynę Prońko, Annę Jantar, Andrzeja Zauchę czy Kapitana Nemo. Ponadto jak wspomniałem był także współtwórcą Franka Kimono oraz zespołu Papa Dance.

Papa Dance

Niewątpliwe największym sukcesem jego kariery był zespół Papa Dance. Sławek Wesołowski nie tylko był realizatorem i producentem nagrań tego zespołu ale był przede wszystkim jego pomysłodawcą i współtwórcą.

W 1984 r. zainspirowany produkcjami zachodnich producentów muzycznych postanowił wraz z współpracującym z nim muzykiem i producentem Mariuszem Zabrodzkim stworzyć pierwszy w Polsce tzw. „boy band”. Już w 1984 r. powstały pierwsze single Papa Dance firmowane producenckim duetem nazywanym „Adam Patoh”, który tworzyli wraz z Mariuszem Zabrodzkim.

Przez kolejne lata duet Wesołowski-Zabrodzki komponował muzykę, stworzył koncertowy skład zespołu oraz cały image, który owocował wielką popularnością i wieloma przebojami na listach przebojów. Świetne zaaranżowane, melodyjne i nowocześnie brzmiące kawałki Papa Dance jak by z dnia na dzień sprawiły, że zespół stał się jedną z czołowych gwiazd lat osiemdziesiątych w Polsce.

Ten zabieg producencki okazał się strzałem w dziesiątkę. Jak na warunki komunistycznej PRL sam pomysł nie dość, że był bardzo nowatorski to też ryzykowny bo mogło przecież się nie udać, nikt nie wiedział jak taką muzykę przyjmie polska publiczność. Ale będąc pewni swoich umiejętności wiedzieli, że na polskim rynku nie było takiego muzycznego przedsięwzięcia. A podobne projekty stawały się wielkimi przebojami na listach przebojów poza granicami Polski. Jak czas pokazał przeczucia Wesołowskiego i Zabrodzkiego były jak najbardziej w gusta Polaków, bo w sumie po dziś dzień najpopularniejszymi gatunkami muzyki w Polsce są te najbardziej taneczne.

Koniec lat 80-tych

Po kilku latach intensywnej popularności i nieustannego grania koncertów, jak w każdym zespole wkradło się zmęczenie i zaczęło trochę iskrzyć w składzie zespołu. Kiedy dobiegały końca lata osiemdziesiąte, w Polsce w tym czasie rozsypywał się też na dobre komunistyczny reżim. W 1990 r. gdy komuna definitywnie się rozpadła wraz z nią rozsypał się cały polski „show biznes”. W tych czasach wielu polskich artystów znalazło się w niepewnej sytuacji zarobkowej. Mimo dużej popularności ten kryzys zagrażał także Papa Dance.

Ale z upadku komuny wynikła jedna ważna rzecz, otóż nareszcie można było wyjechać na Zachód i podjąć nowego zarobku. Już w 1990 roku powstał mały „boom” na wyjazdy do USA. Nie było chyba wtedy polonijnego klubu czy dyskoteki w USA gdzie nie pojawiały się największe polskie gwiazdy. Niemalże w każdy weekend grały gdzieś polskie zespoły. Z tego boomu skorzystali także producenci zespołu Papa Dance i zabrali grupę na trasę po USA i Kanadzie.

Wyjazd do USA

Niepewni dalszych losów polskiego showbiznesu Sławomir Wesołowski, Mariusz Zabrodzki i zespół Papa Dance skorzystali z zaproszenia na trasę koncertową po USA i Kanadzie i w ten sposób znaleźli się już na początku lat dziewięćdziesiątych w USA.

Wkrótce jednak liczne koncerty po Północnej Ameryce oraz wcześniejsze kilka lat intensywnej pracy w Polsce nie pomogły już dość zmęczonemu zespołowi i niektórzy postanowili zawiesić swoją dzialalność. Zespół w okrojonym składzie dotrwał do końca zakontraktowanej trasy ale po zakończeniu postanowili wszyscy zawiesić działalność. Ponieważ jak wspomniałem showbiznes w Polsce był w tym czasie niepewny i prawie chwilowo nieistniejący to większa część zespołu postanowiła zostać w USA i tam szukać środków do życia, w tym m.in. duet producentów Wesołowski-Zabrodzki.

Emigracja

Po zawieszeniu zespołu dwóch członków zespołu postanowiło zostać w okolicach Nowego Jorku a dwóch wyjechało do Chicago. Sławek Wesołowski był jednym z tych, który osiedlił się w okolicach Nowego Jorku. Reszta wróciła do Polski.

Polska telewizja

Pod Nowym Jorkiem, a dokładniej w sąsiadującym stanie New Jersey Sławek wkrótce poznał ludzi, którzy chcieli zainwestować w polonijne media, a dokładnie w tworzenie programu telewizyjnego, którego w tym czasie licząca kilka milionów nowojorska Polonia chwilowo nie miała.

Mając wcześniejsze doświadczenie w pracy w studiach telewizyjnych Sławek zgodził się za propozycję inwestorów i postanowił z nimi stworzyć godzinny program telewizyjny. Jak sam kiedyś mi o tym wspominał była to w pewnym sensie kontynuacja jego działalności telewizyjnej w Polsce, którą wykonywał m.in w programie Telewizji Polskiej „Studio 2”.

W tworzeniu nowego programu Sławek dostał pełne zaufanie i kompletną wolność twórczą. Dlatego też program nazwany został „Studio 3”, dla niego miało to być tą sentymentalną kontynuacją jego wcześniejszej pracy telewizyjnej w Polsce.

Nasza współpraca

Gdzieś około 1991 lub 1992 roku podczas trasy koncertowej Papa Dance po USA osobiście poznałem Sławka Wesołowskiego wraz zespołem. Poznałem ich w USA bo sam w tym okresie tam mieszkałem. Poznaliśmy się przez wspólnego znajomego, który wówczas zastąpił jednego z muzyków, który zdecydował opuścić skład.

Jak się wkrótce okazało ja i Sławek zostaliśmy sąsiadami gdyż po jego osiedleniu w USA zamieszkał zaledwie dwie uliczki od mojego rodzinnego domu. Tak więc siłą rzeczy zostaliśmy znajomymi.

W tym czasie kiedy poznałem Sławka sam byłem po kilku latach amatorskiego muzykowania (bębny), ale bardzo interesowałem się muzyką i produkcją muzyki więc łatwo było nam nawiązać wspólny język. Jako że interesowałem się produkcją muzyki to znałem bardzo dobrze jego osiągnięcia w branży muzycznej w Polsce. A gdy już Sławek rozpoczął montować ludzi do tworzenia Studio-3 to się okazało, że miał za mało doświadczonych ludzi do pomocy.

Już przy tworzeniu pierwszego odcinka okazało się, że ktoś nie wypalił i potrzebna była osoba do przeprowadzenia wywiadu z nowo wybraną Miss z jednego z polonijnych klubów. Tego wieczoru niemałże zostałem wyciągnięty z tłumu by przeprowadzić ten wywiad. Choć stawiałem opory bo nigdy w życiu nie miałem do czynienia z kamerą, to i tak zostałem wrzucony na głęboka wodę. Nie dość, że musiałem przeprowadzić wywiad to w dodatku wokół było pełno gapiów co mnie podwójnie stresowało. Choć nie poszło mi to najlepiej to Sławek wciąż mnie namawiał bym coś z nim dalej nagrywał. Za nim się oglądnąłem to minął rok naszej współpracy i kilkadziesiąt odcinków poszło w eter. Przyjnajmniej chyba 33 odcinki miały 15 minutowy blok listy przebojów, którą w większości prowadziłem sam, a Sławek reżyserował zza kamery i uczył mnie przy okazji produkcji.

Ten pierwszy rok Studio-3 szybko przeminął. Program choć był popularny i miał dużą oglądalność to był kiepsko zarządzany i pojawiały się problemy finansowe. Ja postanowiłem odejść bo i tak nie było czasu na wszystko gdyż jeszcze wtedy byłem w szkole i chciałem rozwijać moją karierę w produkcji muzyki. Sławek chyba nigdy nie miał mi za złe, że odszedłem, rozumiał sytuację. Wciąż mieszkalismy koło siebie przez kolejne lata, nie zmieniło to naszych relacji. On sam jeszcze wytrzymał w tym wszystkim chyba około rok i postanowił odejść.

Kolejny programy

Kiedy mi oznajmił, że będzie robił kolejny program telewizyjny tylko, że tym razem stricte w internecie to myślałem, że coś z nim nie tak. Była to połowa lat dziewięćdziesiątych, internet jeszcze trochę raczkował pod tym względem, no ale on widocznie już wtedy widział w tym przyszłość.

Sławek był człowiekiem pracowitym i bardzo zdeterminowanym, co chyba zawsze pomagało mu w jego sukcesach zawodowych. Jego program (TV4U) wystartował i działał w internecie, prawie 10 lat przed powstaniem YouTuba. Ale niestety tak jak Studio-3 były chyba problemy finansowe bo reklamodawcy niechętnie wówczas podchodzili do nadawania w internecie.

Później jeszcze powstały inne telewizyjne programy polonijne, z którymi współpracował. Niestety około 2000 roku pojawiły się u Sławka problemy z sercem i postanowił wówczas powrócić do Polski.

Powrót

Początkiem nowego millenium Sławek powrócił na stałe do Polski i zamieszkał w rodzinnym domu w podwarszawskich Michałowicach. Wtedy też byli członkowie Papa Dance wraz z Mariuszem Zabrodzkim postanowili reaktywować Papa Dance i wydać nową płytę. Sławek nie godził się na to by używałi nazwy Papa Dance uważał, że to co było jego pomysłem nie powinno bez jego udziału funkcjonować. Nie mogąc dojść do porozumienia sprawa wylądowała w sądzie gdzie ciągnęła się chyba 12 lat. W tym czasie zdrowie Sławka się pogarszało więc nie pracował już zawodowo.

Końcem 2015 roku wydawało się, że jego życie się ustabilizuje. Sąd przyznał mu rację i zasądził by członkowie Papa D. wypłacili mu odszkodowanie w wysokości 1.000.000 zł. za bezprawne korzystanie przez lata z nazwy Papa Dance. Niestety sprawa nie skończyła się dla niego dobrze. Zespół odwołał się od decyzji sądowej i po kolejnym rozpatrzeniu uznano, że zespół który wymyślił Sławek nie koniecznie jest jego.

Nie znam szczegółów sprawy ale wydaję mi się, że Sławek został niesprawiedliwie potraktowany przez polski wymiar sprawiedliwości. Byli członkowie Papa Dance dostali prawo do jego intelektualnej własności, a on nie dostał nic. Jak by tego było mało to chyba jeszcze oni od niego zażądali jakiejś rekompensaty bo skończyło się na tym, że komornik zajął jego majątek oraz jego tantiemy z ZAIKS-u, na które przez lata pracował.

Ostatnie lata były dla Sławka bardzo trudne. Problemy zdrowotne się w ostatnich latach nasiliły, do tego brak środków do życia po zajęciu dochodów przez komornika musiały mu bardzo doskwierać.

Sławek zmarł 24 grudnia 2020 roku w swoim domu tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia po długiej chorobie. Ci, którym dał pracę i karierę bezwstydnie przejęli jego dorobek i nawet o nim w ten dzień nie wspomnieli.

Spoczywaj w pokoju Sławek.

Marek Wróblewski

2 komentarze

Skomentuj Dawid Czuba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *